Każdy z nas w czymś tam jest „amatorem”.
Po tym krótkim wstępie 😉 przechodzę do rzeczy. Istotą wodzirejowania jest „praca z amatorami”. Jeśli tego nie lubisz – będziesz się męczył.
W tym sensie sztukę wodzirejską trudno będzie kiedykolwiek nazwać „Sztuką przez duże S”. Nie jest nią i nigdy nie będzie. Nasze artystyczne ambicje muszą (powinny) szukać zaspokojenia w innej formie działalności.
Wodzirej w ostateczności robi proste rzeczy, tańczy proste tańce, organizuje proste zabawy – tylko wtedy bowiem uda mu się zaangażować do nich dużą liczbę osób, z której radykalna większość (a niejednokrotnie wszyscy) nie zajmuje się i często nigdy nie zajmowała się działalnością artystyczną.
Dlatego wodzirej jest raczej jak nauczyciel w szkole podstawowej niż wykładowca na wyższej uczelni.
Oczywiście nie zwalnia go to z konieczności starania się, aby samemu wzbić się choćby odrobinę na poziom wyższy niż podstawowy (wówczas proponowane przez niego rzeczy będą miały w sobie więcej finezji), niemniej w ostateczności zawsze będzie to sztuka przez małe „s”.
W czym więc zawarty jest urok wodzirejowania?
Odpowiedź wydaje się być prosta: w ludziach.
Jeśli uda Ci się ich porwać, poruszyć, rozbawić, wzruszyć… – czujesz, że zrobiłeś coś naprawdę dużego.
I to dużego przez duże „D” 😉
Najlepsze dla Was!
– Sylwek, Wodzirej Double Wings