Zastanawiałem się ostatnio skąd bierze się fenomen “Macareny”? Co sprawia że wszyscy tak chętnie ruszają na parkiet słysząc tę piosenkę? Albo czemu z taką łatwością przychodzi wyciągnięcie nawet najbardziej opornych mężczyzn do zatańczenia “Zorby”, a kobiety z piskiem ustawiają się w rzędzie i ochoczo wymachują nogami przy kankanie? Jak to jest że wszyscy, niezależnie od płci i wieku, z uśmiechem tańczą infantylne nieco “kaczuszki”?
Odpowiedzi moim zdaniem jest kilka:
- układ jest powszechnie znany – prawie każdy zna (lub jest przekonany o tym że zna) kroki
- układ jest prosty – nawet jeśli ktoś nie zna to patrząc na innych może się w mig nauczyć
- układ wykonują wszyscy synchronicznie, więc jeśli ktoś się pogubi w krokach to łatwo jest się odnaleźć
- układ tańczy się pojedynczo, więc nie ma problemu z ewentualnym brakiem partnera
- układ tańczy się w grupie, co jest zachęcające szczególnie dla nieśmiałych, oraz tych, którzy uważają że nie umieją tańczyć bądź prowadzić w tańcu
- wreszcie wspólny, synchroniczny taniec w grupie sprawia po prostu wiele radości 🙂
Tego typu tańce, polegające na powtarzaniu określonej sekwencji kroków przez grupę ludzi stojących w rzędzie (także w kilku rzędach, w okręgu lub w rozproszeniu), zwróconych w tym samym kierunku i wykonujących te same kroki w tym samym momencie, określane są mianem tańców liniowych (line dance). Typowo utożsamiane są z muzyką country, bo wśród zwolenników tego gatunku są najbardziej rozpowszechnione.
Nie trzeba jednak być miłośnikiem kowbojskich kapeluszy by czerpać z tego radość. Wystarczy kilka prostych kroków i chwytliwa muzyka, a pełen parkiet gwarantowany! Układy można wymyślać samemu lub rozejrzeć się w poszukiwaniu “gotowców”, a jest z czego czerpać 🙂
Wkrótce kilka przykładów mniej lub bardziej znanych, ale zawsze ciekawych i inspirujących tańców.